*Rozdział z punktu widzenia Robina*
„Przeszłość spiętrzyła się nagle nad nami, przytłaczając nas intensywnością naszych przeżyć."
- Nicholas Sparks
Spoglądałem na ciemne chmury. Zasłoniły słońce i całe niebo widoczne za oknem w moim pokoju. Zwiastowały deszcz, a może nawet burzę. Niedaleko brzegu drzewa uginały się pod potęgą wiatru. Skrzyżowałem ręce na piersi i dalej przypatrując się krajobrazowi, myślałem. Myślałem o wielu rzeczach. Jednak wszystkie w jakiś sposób sprowadzały się do jednej osoby- do niebieskookiej i wysokiej dziewczyny, której imienia nadal nie znałem. Po za krótką rozmową dwa dni temu nie powiedziała nam nic więcej. Milczała jak grób, gdy próbowaliśmy wydobyć od niej coś więcej.
Jednak nie ten fakt interesował mnie najbardziej. Ona wiedziała o mnie bardzo dużo. To co mi powiedziała było na pewno częścią większej całości. Skoro mnie śledziła mnie gdy mieszkałem z Brucem, równie dobrze mogła robić to później. Ale czego jeszcze mogła się dowiedzieć? I jak chciała to wykorzystać przeciw mnie?
Odwróciłem się plecami do okna i rozejrzałem po pomieszczeniu. Był już wieczór, więc pokój był wpół skąpany w mroku. Nie miałem ochoty zaświecać światła, w ciemnościach lepiej mi się myślało. Po lewej stronie stała czarna szafa, która ciągnęła się przez całą ścianę. Na jednej z odsłoniętych półek stało zdjęcie z całą naszą drużyną. Wziąłem je do rąk. Miałem na sobie czarną koszulkę i jeansy, a Gwiazdka, która siedziała obok mnie jak zwykle ubrana była na fioletowo. Za nami stał Cyborg z wielkim uśmiechem, a po jego lewej stronie Bestia. Raven stała z boku, ona też się uśmiechała. Nie zdarzało się to często. Mimo to jak bardzo wszyscy się różniliśmy, nasza przyjaźń trwała już dwa lata. Nadal potrafiliśmy się zrozumieć i wspierać.
Odłożyłem zdjęcie na półkę i oparłem się o ścianę. Westchnąłem głęboko. Wraz ze wspomnieniami jak założyliśmy wspólnie drużynę, powróciły chwile w Gotham. A wraz z nimi... wypadek na trapezie. To właśnie tam straciłem rodziców. A dziewczyna, którą udało nam się złapać bardzo przypominała mi moją matkę. Te same oczy, ten sam uśmiech.
Nagle drzwi się otworzyły, a do ciemnego pokoju weszła Gwiazdka. Włosy miała związane w koński ogon, a kilka czerwonych kosmyków opadało jej na czoło. Miała zatroskany wzrok, ręce splotła na piersi. Miała na sobie fioletową bluzkę i białe spodenki. Podeszła do mnie powoli.
- Robin? - spytała nieśmiało. - Dołączysz do nas? Będziemy oglądać film...
- Nie... dzięki - przerwałem jej.
- Czy chodzi o tę dziewczynę? - zmarszczyła czoło. - Mówiłeś, ze jej nie znasz, że to nic nie znaczyło...
- Nie o to chodzi - uśmiechnąłem się do niej. - Spokojnie. Mówiłem prawdę.
Uniosła brwi, oczekując potwierdzenia. Wyglądała uroczo. Roześmiałem się i delikatnie pocałowałem ją w policzek. Pozwoliłem wyciągnąć się z pokoju.
- Mamy komplet! - zawołała szczęśliwym głosem Gwiazdka do Bestii, który klęczał przed odtwarzaczem.
- Kto wybierał film? - spytałem.
- Bestia - mruknęła pod nosem Raven.
Westchnąłem. Kolejne głupoty tupu zombie i tak dalej... Usiadłem obok Cyborga.
- Ta. Też nie byłem zbyt szczęśliwy - Cyborg pokręcił głową.
- Hej! - Bestia gwałtownie się podniósł, a płyta którą trzymał w ręce upadła na podłogę. - To będzie...
- ...najbardziej emocjonujący film jaki w życiu widzieliśmy. Wiemy - powtórzyliśmy wszyscy jednocześnie.
Bestia uśmiechnął się szeroko i włożył film do odtwarzacza. Gwiazdka usiadła obok mnie i położyła na stole miskę z popcornem. Ekran rozbłysł.
- Mam nadzieję że usnę - mruknęła Rae.
- Ciii!!! - uciszył ją Bestia. Raven spiorunowała go wzrokiem.
Po pół godzinie oglądania kolejnego nudnego filmu o zagładzie świata przez zombie, który tylko Bestię fascynował, Gwiazdka zasnęła mi na ramieniu. Raven rozmawiała cicho z Cyborgiem, a Bestia co kilka minut uciszał ich obu. Już dwa razy próbowałem namówić go, żeby wyłączył film, ale on nie poddawał się i dalej oglądał.
- Daj spokój Bestia, nikt oprócz ciebie już tego nie ogląda - powtórzył już po raz trzeci Cyborg.
- Teraz będzie najlepszy moment! - Bestia skakał z podniecenia.
- Taaa. - potwierdziła sarkastycznie Raven.
Raven wstała i podeszła do odtwarzacza. Spojrzała na ekran, a później na Bestię, który wyczekującym wzrokiem pochłaniał każdy moment filmu. Potem kliknęła jeden z przycisków na pilocie i film się wyłączył.
- Nareszcie! - powiedziałem z ulgą.
- To faktycznie był najbardziej emocjonujący moment! - Cyborg zaśmiał się i wstał.
- Ale...ale... - zaczął jąkać się Bestia.
- Lepiej idź się przespać. Podejrzewam że te głupoty mogą pożreć ci resztę mózgu - stwierdziła Rae i wyszła z pokoju.
- Dobre Raven - zaśmiał się Cyborg.
Bestia zrezygnowany wyjął płytę i odłożył ją do pudełka. Spojrzałem na Gwiazdkę, która nadal się nie obudziła.
- Pomóc ci odeskortować ją do pokoju? - spytał Cyborg.
- Nie, poradzę sobie - odpowiedziałem.
- Jak chcesz.
Wziąłem Gwiazdkę na ręce i powoli ruszyłem w stronę korytarza. Bestia pobiegł przede mną i zaczął kłócić się o coś z Cyborgiem. Spojrzałem na delikatną twarz Gwiazdki. Miała zamknięte oczy i spokojnie oddychała. Czerwone włosy zakryły część jej twarzy, a dłuższe kosmyki opadły na ramiona.
Potem nagle przypomniałem sobie o Escape, która przecież ciągle była w naszej wieży. Znów pojawiły się pytania, o których na chwilę udało mi się zapomnieć.
Stanąłem przed drzwiami do pokoju Gwiazdki. Obok pokój miał Bestia.
- Lepiej się wyśpij - poradziłem mu. - Jutro znów szukamy Fade.
- No nie... - jęknął i wszedł do pokoju.
Drzwi się otworzyły. W pokoju było ciemno więc zaświeciłem światło. Gwiazdka poruszyła się w moich ramionach. Położyłem ją delikatnie na fioletowej pościeli i wyszedłem z pokoju. Westchnąłem i zdecydowanym krokiem ruszyłem do pokoju, w którym zamknęliśmy Escape. Muszę się dowiedzieć czegoś więcej.
Stanąłem przed drzwiami. Głęboki wdech i ... otwieram. Wszedłem do środka po ciemku. Stanąłem naprzeciw szyby i dopiero zaświeciłem światło.
- Aa! - krzyknąłem. Naprzeciw mnie stała ona, patrzyła mi z wielkim uśmiechem prosto w twarz.
Zaczęła się śmiać i usiadła na podłodze. Zamknęła o czy i oparła się na rękach, odrzucając głowę do tyłu. Śmiała się i śmiała. Nie przestała po upływie pół minuty, a ja zacząłem się bać. O co jej chodzi? Odsunąłem się od szyby i z przerażeniem się w nią wpatrywałem.
Nagle otworzyła oczy i przybrała zupełnie poważny wyraz twarzy. Spoglądała na mnie jakby oczekiwała odpowiedzi. Odwróciłem wzrok. Nie rozumiałem o co jej chodziło. Zachowywała się zupełnie inaczej niż wczoraj, już mnie nie ignorowała. Kim jesteś?- zadałem sobie w myślach pytanie.
- Już wiesz. Tylko nie potrafisz się z tym pogodzić - odezwała się. - Co masz taką zdziwioną minę? Z twarzy da się wszystko wyczytać.
Zamrugała szybko i podniosła się z ziemi. Przekrzywiła głowę i skupiła wzrok na jakimś punkcie obok mnie. Potem uśmiechnęła się tryumfująco i odwróciła się do mnie plecami. Spojrzałem na nią z niepokojem. Była zbyt spokojna. Dlaczego nie próbowała się wydostać? Nie krzyczała, nie uderzała pięściami? Zachowywała się zupełnie inaczej niż większość przestępców i złodziei. Jakby... nie martwiła się co będzie jutro.
Odwróciłem się w stronę drzwi. Otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia. Przede mną stała Gwiazdka, opierała się o ścianę. Miała zmęczony i zawiedziony wyraz twarzy. Chciałem coś powiedzieć, ale ona splotła ręce na piersi i wyszła. Rzuciła mi tylko smutne spojrzenie i odleciała w stronę swojego pokoju.
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się rozdziału z punktu widzenia Robina. Ale wyszło ci to całkiem nieźle, szczególnie opisanie relacji Star-Robin. Liczę, że nie porzucisz ich wspólnego wątku :)
OdpowiedzUsuń