poniedziałek, lipca 01, 2013

Rozdział 8: "W pułapce"

"Kiedy była jeszcze dziewczynką,
Spodziewała się takiego świata.
Ale on wymknął się jej z rąk,
Więc musiała zaciskać zęby.
Życie się toczy i robi się coraz cięższe.
Po trupach dąży się do celu.
Każda łza jest jak wodospad.
Tej nocy, tej burzliwej nocy, ona zamknęła oczy.
Tej nocy, tej burzliwej nocy, odleciała."


- Coldplay - Paradise 


      Podniosłam się gwałtownie z zimnej podłogi. Przed oczyma miałam sceny z koszmaru, który codziennie mnie dręczył. Zdążyłam się już przyzwyczaić, że każdej nocy śni mi się to samo. Jednak za każdym razem budziłam się przestraszona. Próbując zapomnieć o nim kolejny raz rozejrzałam się po pomieszczeniu. Białe ściany, biała podłoga, jak w psychiatryku. Obróciłam się wokół własnej osi. Nie miałam pojęcia jak to możliwe, ale nigdzie nie było drzwi. Tylko naprzeciw mnie, w ścianie była wstawiona szyba, coś na kształt okna. Nikogo nie było po drugiej stronie. Upadłam na podłogę, bo przeszył mnie okropny ból. Chwyciłam się za głowę i zacisnęłam zęby.
      Po kilku sekundach ból ustał. Oparłam się o jedną ze ścian i zaczęłam głęboko oddychać, żeby się uspokoić. Próbowałam sobie przypomnieć dlaczego tu jestem. Pamiętałam tylko wydarzenia do pewnego momentu. Burza, zdrada Willow, później groźby Cieni. Reszta wydarzeń była jakby pokryta mgłą. Wiedziałam tylko, że pojawili się Tytani. Najprawdopodobniej byłam właśnie w ich wieży. Jeśli wystroje pozostałych pokoi wyglądają podobnie, to chyba bym zwariowała na ich miejscu.
      Chciałam wstać i poszukać wyjścia, ale znów pojawił się ból głowy. Jakby ktoś celowo atakował mnie od środka. Ze złości uderzyłam pięścią w ścianę.
      - Nerwowa jesteś - odezwał się ponury głos. Odwróciłam głowę w kierunku "okna" i dostrzegłam Raven, lewitującą w powietrzu. Wyglądała, jakbym przerwała jej medytację. Granatowy kaptur miała założony na głowę, a długi płaszcz sięgał jej do ziemi.
      Spojrzałam na nią, chcąc coś powiedzieć, ale drzwi do pokoju za szybą się otworzyły. Wszedł przez nie Robin z Cyborgiem. Stojąc obok siebie wyglądali wręcz śmiesznie, bo Cyborg był wyższy prawie o głowę.
      - Właśnie się obudziła. Zadbałam, by nie była zbyt żywiołowa - Raven stanęła na podłodze naprzeciw chłopaków. Więc to ona wywołała bóle głowy.
      - Dzięki, że zostałaś tu całą noc - powiedział do niej Robin.
      - Nie ma za co. Przynajmniej nie musiałam znosić Bestii gdy szukaliście Fade.
      Robin uśmiechnął się rozbawiony.
      - Dowiedziałaś się czegoś z jej myśli? - spytał Cyborg.
      - Niewiele - pokiwała głową Raven. - Całą noc śnił jej się jeden koszmar, nie mogłam się przez niego przebić. Wychwyciłam tylko, że nazywają ją Escape i pochodzi z Gotham City. Pracowała kiedyś dla organizacji o nazwie Cienie. Nic więcej nie zdołałam się dowiedzieć. Odniosłam wrażenie, jakby celowo ukryła wszystkie wiadomości. Nawet swoje prawdziwie nazwisko i imię.
      - Dobre i to, jak na początek - westchnął Robin. - Spróbuję się dowiedzieć czegoś jeszcze. 
      Raven skinęła głową i wyszła. Obróciłam głowę w przeciwnym kierunku, by nie patrzeć mu w twarz. Nagle zauważyłam, że nie mam swojego pasa. Zaczęłam przeszukiwać ukryte kieszenie w spodniach, ale tam także nic nie było. Świetnie. Zajrzałam do małej kieszonki na biodrze. Uff. Zdjęcie nadal tam było.
      - Zabraliśmy twoje wyposażenie, żebyś nie uciekła - powiedział Cyborg.
      - Zauważyłam - spojrzałam na jego zmęczoną i zdenerwowaną twarz. Bez skrępowania patrzyłam mu prosto w oczy, nie wyrażając żadnych uczuć. Chciałam zmusić go do wyjścia. Ale on tylko odwrócił głowę.
      - Po co atakowałaś miasto? - zadał pierwsze pytanie Robin.
      - To nie miało konkretnego celu - odpowiedziałam.
      - Jasne, jasne - zdenerwował się Cyborg. - Każdy ma jakiś cel. Władza, pieniądze i tak dalej.
      - Gdyby miała taki cel, nie byłoby mnie tutaj. Uciekłabym przy pierwszej okazji - stwierdziłam. Wiedziałam, że doprowadzam go do szału. Liczyłam, że wyjdzie w końcu i będę mogła ostrzec Robina przed Cieniami.
      - To jaki był twój cel? - wtrącił się Robin. Przeniosłam wzrok na niego. Wiedziałam, że pod maską ukrył zaciekawione oczy.
      Nie odpowiedziałam. Wstałam i podeszłam do szyby. Założyłam ręce na piersi i zaczęłam się przyglądać Cyborgowi, który w przeciwieństwie do Robina nie potrafił ukrywać swoich emocji. Miał wypisane wręcz na twarzy: " Gdyby nie ta szyba, chętnie bym cię udusił". Uśmiechnęłam się słabo, co jeszcze bardziej go zdenerwowało.
      - Nie mam zamiaru grać w twoją grę - wycedził przez zęby.
      - Nie pochlebiaj sobie. Nie jesteś nawet graczem - spojrzałam na niego z litością w oczach, chcąc doprowadzić go do złości.
      Widziałam, że Cyborg ma ochotę mnie wykończyć. Jednak zanim jego wściekłość sięgnęła szczytu, Robin wypchnął go za drzwi. Domyśliłam się, że niezbyt pasuje mu fakt, iż to Robin dowodzi drużyną. Mimo że się przyjaźnili, na pewno chciałby zająć jego miejsce. A to mnie oskarżał o chęć władzy nad innymi.
      Robin oparł ręce na metalowym stole za szybą. Uśmiechnęłam się tajemniczo i odeszłam od szyby. Usiadłam na podłodze i oparłam się na dłoniach, nie odrywając wzroku od jego twarzy. Obserwował mnie czujnie, ale widać było że jest zmęczony nocą spędzoną na poszukiwaniach Willow. Ale ona zapewne zwiała do Cieni, żeby wszystko im powiedzieć. Nigdy nie trzymała sekretów dla siebie.
      - Jeśli chcesz wiedzieć, gdzie się podziała moja różowa przyjaciółka, to chętnie ci o niej trochę opowiem - odezwałam się sama do Robina.
      - Bardziej mnie interesuje co masz do powiedzenia o sobie.
      - Jak chcesz - wzruszyłam ramionami. - Jakie pytania nurtują cię tym razem?
      - Skąd o mnie tyle wiedziałaś? - spytał.
      - Powiedziałeś im o tym? - z ciekawością zadałam własne pytanie, ignorując go.
      - Nie odpowiedziałaś.
      - Ty też - uśmiechnęłam się lekko.
      Nie uśmiechnął się. Można się było domyślić, że go to nie śmieszy. Przez całą noc szukał Willow, której już pewnie nigdy nie zobaczą, a ja doprowadzałam go do szału. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie powiedzieć mu prawdy o sobie. To by rozwiązało wiele problemów. Jednak nadal istniało prawdopodobieństwo, że mi nie uwierzy, a co gorsza, że nie będzie go to obchodzić. A właśnie tego bałam się najbardziej.
      - Powiedzmy, że mam ciągle otwarte oczy - odpowiedziałam na jego pytanie.
      - Wiec mnie śledziłaś? Kiedy i po co? - zdziwił się.
      Milczałam. Zamiast skupić się na tu i teraz, zaczęłam myśleć o Cieniach. Ciekawe, czy już zaplanowali swoją zemstę? Kiedy zamierzali zaatakować? Willow na pewno zdążyła wszystko im powiedzieć, a ustalenie gdzie jestem nie było problemem. A przecież chcieli, żebym patrzyła jak umiera. Nie mieli litości dla nikogo. Jeśli szybko się nie uwolnię, to przyjdą tutaj i zmuszą mnie na oglądanie jego śmierci. Z wielką radością zabiją go na moich oczach. A ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Jeśli uda mi się uciec, to będą mnie szukać. Bo przecież ich zemsta nie miałaby sensu, gdybym ja nie cierpiała.
      - Och, więc znów się nie odzywasz? - jego pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie. Nadal stał w bezruchu i patrzał tylko na mnie. Ale ja odwróciłam wzrok. Miałam ochotę się rozpłakać, bo nie miałam pojęcia co zrobić. Nie wiedziałam jak mam go dalej chronić, skoro byłam tutaj zamknięta. Nagle drzwi się otwarły i do środka weszła Raven.
      - Jeden z banków w centrum został zaatakowany. Na kamerach widać Fade - powiadomiła go.
      - Idźcie beze mnie. Ktoś i tak musi z nią zostać - powiedział do niej, nie odrywając wzroku ode mnie.
      Raven wyszła. Zaczęłam mieć złe przeczucia. Willow nie atakuje w pojedynkę, to musiało być coś więcej. Może Cienie zaczęły już wcielać plan zemsty w życie? Ale jaki był w tym sens? Wyciągnięcie Tytanów z wieży i pozbycie się ich, tak po prostu? Chyba że wiedzą o mojej obecności w wieży i domyślili się, że ktoś ze mną zostanie. A gdy zauważą brak Robina, przyjdą tutaj. A ja nie będę mogła nic zrobić.
      Dick westchnął głęboko i przeczesał włosy palcami. Chyba dał sobie spokój z zadawaniem tych samych pytań po raz kolejny.
      - A Fade? Co o niej wiesz? Dlaczego dzisiaj postanowiła zaatakować? - ściągnął brwi. Najwyraźniej martwił się o przyjaciół.
      - Chętnie ci o niej opowiem. I nie wiem dlaczego zaatakowała, nie pracujemy już razem - odpowiedziałam grzecznie.
      - To mało istotne. Dlaczego zjawiła się w mieście tak nagle?
      - Mam wrażenie, że to pytanie nie było tylko o nią.
      - Masz rację, nie było.
      Uśmiechnęłam się. Sprytnie prowadził rozmowę, wiedział jak zdobyć informacje których potrzebował. Nie było to konieczne, i tak zamierzałam mu wszystko powiedzieć.
      - Nazywa się Willow Loth, pochodzi z Blüdhaven. Cała jej rodzina to przestępcy. Teraz pracuje dla Cieni. Pewnie miała mnie trochę rozproszyć i napchać mi do głowy różnych kłamstewek. To całkiem w jej stylu.
      - A ty? Dlaczego pojawiłaś się akurat w Jump City?
      - Jeszcze mnie tu nie było. Nikt mnie tu nie zna, więc miałam spokój.
      - Czyli uciekałaś przed kimś - stwierdził.
      - Czytasz miedzy wierszami, super - przesadnie wyraziłam swój podziw.
      Próbował zachować spokój, ale denerwowałam go, tak jak Cyborga. Starałam się stworzyć pozory niedostępnej. Może odpuści, ja znajdę sposób na ucieczkę i uda mi się odciągnąć od miasta Cienie. Nie wiedziałam jak to zrobię, ale musiałam działać. Bo inaczej zakończenie nie będzie wesołe.
      - Uważaj na Willow. Na Cienie także - spojrzałam na niego. - Oni są wszędzie, kryją się za każdym budynkiem. Zawsze obserwują swoje ofiary.
      Przyglądał mi się ze zdziwieniem, nic nie mówiąc. Nie miałam pojęcia, czy wziął moje słowa na poważnie. Bałam się, że to zignoruje, a oni wykorzystają chwilę nieuwagi i zaatakują. Bałam się, że nie będę mu mogła już wtedy pomóc.

___________________

Jako że jest dziś 1 lipca, życzę wszystkim miłych wakacji i oczywiście zachęcam do dalszego śledzenia bloga. W końcu macie teraz duuużo wolnego czasu ;)

P.S. Niedługo w dziale Obrazki pojawią się moje rysunki przedstawiające Megan. :))    
     
         


2 komentarze:

  1. Dzień dobry :)
    Muszę ci powiedzieć, że piszesz jak profesjonalista, choć zdarzają się potknięcia, jak z tymi drzwiami. Skoro ich nie było, to jak oni ją tam wrzucili? Przez szybę? Raven użyła teleportacji? Niby taka błaha sprawa, ale mnie na przykład to interesuje.
    Pomysł naprawdę ciekawy. Życzę ci dużo weny i żebyś nie porzuciła tej historii po setnym rozdziale ;)
    ~ Forsken z TitansGo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, lekkie potknięcie w ostatniej linijce- "Forsaken", Nie "Forsken" ;)

      Usuń