wtorek, stycznia 14, 2014

Epilog: "Nowy świat"


     - Boisz się? - powiedziała do mnie, po angielsku. Perfekcyjnie wymówiła każdą sylabę, co sprawiło, że brzmiała sztucznie. Spojrzałam na nią, nie wyrażając żadnych uczuć.
     - Nigdy się nie boję - odparłam. Prychnęła. Na jej nieskazitelnej twarzy pojawił się słaby uśmiech. Obserwowałam każdy jej ruch. Nie mogę przepuścić okazji. Spotkanie sam na sam z komisarzem policji mogło mi się kiedyś przydać.
     - Dobrze cię znamy, panno Grayson. Nie myśl, że jesteś niewidzialna. Znalazło się kilka osób, które powiedziały co nieco na twój temat - stwierdziła spokojnym głosem. Zacisnęłam zęby. Wiedziałam, kogo ma na myśli.
     - W tym świecie nie ma osób niewidzialnych, pani komisarz - rzuciłam, unosząc wysoko głowę. - I mam wątpliwości czy osoby, o których pani wspomniała, zdążyły otworzyć usta. Wasze przesłuchiwanie budzi wiele kontrowersji.
     Z jej twarzy zniknął uśmiech. Myślała, że nic nie wiem? Litości. Ludzie mówili o tym na bieżąco. Miała swojego pomagiera, jak mu tam? Simon? Potrafił czytać w myślach. Wystarczy, że w twojej podświadomości pojawiła się jakakolwiek luka, a on już wślizgiwał się do środka. Ze mną nie pójdzie tak łatwo. Rachel wyjaśniła mi, jak bronić się przed psychicznymi atakami. Wiedziałam za dużo, by pozwolić sobie na błąd.
     Pani komisarz wyjrzała przez okno. Jej skóra zdawała się świecić, pod wpływem promieni słonecznych. Nie bez powodu nazywaliśmy jej rasę Srebrnymi. Mieli specyficzny kolor skóry; biały, wręcz srebrny. Wyróżniali się niezwykle wysoką inteligencją i wytrzymałością fizyczną. Nie pochodzili z innej planety, zostali stworzeni poprzez udoskonalanie genów ludzkich. Nie mieliśmy pojęcia "co mają w środku", bo nie udało nam się żadnego schwytać. Nawet dzieci były wyjątkowo szybkie i bystre.
     - Nie podejdziesz mnie, Grayson. Nie mam dowodów, więc nie mogę cię aresztować. Ale podejrzewam, że jesteś zamieszana w działalność konspiracyjną - powiedziała, po czym zbliżyła się do mnie. - Jeden zły ruch i dołączysz do swoich współbratymców w więzieniu. Lepiej nie sprawiaj mi kłopotów.
     Odsunęła się ode mnie i wróciła za biurko. Widziałam zadowolenie na jej twarzy. Cieszyło ją zastraszanie mnie? Żałosne. Może i wygrała tą bitwę, ale wojna jeszcze trwa.
     - Zabierz dzieciaka i zmywaj się stąd.
     Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Na korytarzu stała dwójka policjantów, którzy trzymali Damiana za ramiona. Zakuli go w kajdanki. Miał wściekłą minę, bo kazałam mu się poddać, gdy zatrzymali nas na ulicy.
     - Idziemy - rzuciłam do dwóch Srebrnych, którzy uwolnili Damiana. Chłopak spojrzał na nich złośliwie, a ja chwyciłam go za ramię i pociągnęłam za sobą. Nie chciałam wracać do gabinetu pani komisarz.
     - Nadal jestem zły, że kazałaś mi się poddać - powiedział do mnie cicho. - Było ich tylko dwóch.
     - Wiem, że mógłbyś z łatwością ich zabić na miejscu, z pomocą noża, który zabrałeś pomimo mojego zakazu - Damian spojrzał na mnie zaskoczony. - Myślałeś, że nie wiem?
     - Co mówiła? - spytał zrezygnowany. Minęliśmy kilka osób, zakutych w kajdanki i trzech policjantów, prowadzących ich do aresztu.
     - To, co zawsze. Że nie ma dowodów, ale wie o mojej tajnej działalności, i tak dalej... - wzruszyłam ramionami. Otworzyliśmy dwuskrzydłowe drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Aż dziwne, że nikt po drodze nie pytał kim jesteśmy.
     - To śmieszne - prychnął Damian, zamykając drzwi. Założył kaptur czerwonej bluzy, a ja poszłam w jego ślady. Lepiej było nie pokazywać publicznie, że jesteś człowiekiem. Srebrni lubili nas wyśmiewać, a nawet wdawać się w bójki. Oczywiście, tylko my byliśmy karani. Tak było już od roku.
     Nigdy nie zapomnę dnia, gdy siedziałam na ławce w parku, razem z Rachel. Usłyszałyśmy krzyki i wybuchy. Widziałyśmy, jak płonie wieża Tytanów. Potem zaczęło się piekło. Srebrni zaczęli masowo zabijać ludzi, którzy się stawiali. Resztę wygnali z mieszkań, by zamieszkali na przedmieściach i wioskach. Tak po prostu. My ukryłyśmy się, żeby nas też nie wywieziono. Rachel postanowiła, że zamieni się w kruka i będzie obserwować co się dzieje. Ja wsiadłam na motor i wyjechałam poza miasto.
     Później znalazłam Willow. Ku mojemu zaskoczeniu. Schowałyśmy się w mieszkaniu, które było już opuszczone. Tam poznałam Wrena, Nicka i Heather. Minęły prawie dwa tygodnie po napadzie Srebrnych. Uwięzili wszystkich z władz okolicznych miast (Metropolis, Gotham, Jump City, Central City, Star City, Bludhaven i inne które są mniej ważne), usunęli ludzi z pracy, a Srebrni zajęli ich miejsce. Nikt nie miał pojęcia, skąd się wzięli i dlaczego to robią. Zamieszkali w miastach, zmienili całkowicie nasze prawa. Zakazali wychodzenia po za granice swojego miejsca zamieszkania. Dlatego nie wiedzieliśmy, co się dzieje w innych miastach. Telewizja została wyłączona, tak jak internet i telefony. Pomoc od innych miast nie przychodziła, ale sądziliśmy, że w całym stanie panuje podobna sytuacja.
     Spędziłam w ukryciu miesiąc, razem z Willow i trójką jej znajomych. Dowiedziałam się od nich, że zaczęto aresztować ludzi, którzy należeli do Justice Laguage, czy innych organizacji skupiających bohaterów. Nie wiadomo skąd Srebrni znali ich tożsamość. Większość została już złapana. Niektórzy się ukryli, tak jak my i mieliśmy z nimi tymczasowy kontakt. W piątkę znaliśmy dość osób, które mogłyby się do nas przyłączyć, więc założyliśmy tajną organizację. Rozdzieliliśmy się, pomiędzy pięć miast. Ja wzięłam na siebie Gotham. Znaleźliśmy miejsca w podziemiach, które mogłyby posłużyć nam za miejsce zamieszkania. Okazało się, że pod Gotham nadal jest stara baza Cieni. Po jakimś czasie znalazła nas Rachel. Przyprowadziła ze sobą chudego chłopaka o rudych włosach. Znałam go. To był Wally West, wcześniej Kid Flash. Rachel widziała, jak Srebrni zabijają Barry'ego Allena, czyli Flasha. Wally razem ze mną i Rachel pojechał do Gotham. Tam zgromadziliśmy dość osób, by przystosować kryjówkę w podziemiach do użytku. Tak powstał Ruch o Przetrwanie.


    Szliśmy po ciemku, wręcz biegliśmy, w stronę umówionego miejsca. Docierała północ, wiec prąd wyłączony był od ponad dwóch godzin. Pomimo, że nie widziałam twarzy Rachel, czułam jej zdenerwowanie. Bała się. Wiedziałam, że to, co tam zobaczy będzie dla niej wstrząsem. Cały czas miała świadomość, że wszyscy jej przyjaciele mogą nie żyć. Ale jednak wyobrażanie sobie, że ktoś umarł, a zobaczenie ciała to co innego. Czyżbym mówiła o sobie?
     Otworzyłam drzwi. Damian wyjął z pasa latarkę i już chciał oświetlić wnętrze, ale powstrzymałam jego rękę. Rachel nie weszła do środka. Położyłam jej dłoń na ramieniu i znalazłam w ciemności granatowe oczy. Spojrzałam na nią współczującym wzrokiem.
     - Przykro mi Rachel. Ale nie odepchniesz od siebie tego faktu. Sama upierałaś się, żeby go zobaczyć - powiedziałam ostrożnie.
     - To i tak boli - szepnęła. Weszłyśmy do środka. 
     Damian oświetlił częściowo pomieszczenie latarką. Na metalowym stole leżał Victor. A właściwie jego części. Jeden z naszych pomocników znalazł je w skrzyni przed śmietniskiem. 
     Rachel wyciągnęła rękę i zacisnęła palce w metalowej dłoni Victora. Obok leżała jego sztuczna część twarzy i druga ręka.
     - Będzie mi go brakować - powiedziała. 
     Podeszłam do niej i przyciągnęłam do siebie. Czułam jak cała drży, ale nie płakała. Cierpiała. Jej dawna drużyna była dla niej rodziną, której nie miała wcześniej. Ta chwila była dla niej ciężka. Wiedziałam o tym. Ale ja nie czułam nic. Mimo, że znałam Victora, nie chciało mi się płakać. Pogodziłam się z ich śmiercią już dawno. Nawet jeśli wciąż żyli.
     - Gdy przypomina mi się, jak razem z Garfieldem kłócili się o pilota, lub o jedzenie... To było tak dawno. Nie sądziłam, że będę za tym tęsknić - wyznała, puszczając mnie. - Chciałabym znów iść na zakupy z Kori, pożartować z Garfielda. Chciałabym znów zobaczyć bezsensowne filmy, które oglądaliśmy. Chciałabym znowu... - głos Rachel się załamał.
     - Wszyscy za kimś tęsknimy, Rachel. Ale dobrze wiesz, że nawet jeśli żyją, dla nas są już martwi. Nie wolno nam ich uwolnić - powiedziałam. Taka jest prawda, nawet jeśli bezlitosna. 
     - Wiem - westchnęła. - Chodźmy. Muszę to zostawić za sobą.
     Zamknęłam drzwi do pokoju. Damian zgasił latarkę, po czym wszyscy ruszyliśmy korytarzem. Słychać było tylko stukot butów o podłogę. Przerażający spokój. Jak to mówią- przed burzą zawsze nastaje cisza.

     Wciągnęłam na siebie czarną koszulkę i szare, luźne spodenki z materiału, w których spałam. Rozpuściłam włosy. Zamknęłam szafę, wcześniej wrzucając niedbale do środka bluzkę i spodnie. Odwróciłam się na pięcie. W pokoju, który dzieliłam z Damianem, było tylko drewniane biurko, krzesło, niewielka szafa, mały stolik i łóżko. Na stoliku obok łóżka stała mała lampka na baterie, którą podkradliśmy z któregoś domu w centrum. Rzucała słabe światło na całe pomieszczenie. 
     Damian siedział na drugim końcu łóżka, przebrany w swoją czerwoną koszulkę. Miał spuszczoną głowę i zmarszczone czoło. Usiadłam obok niego i zmierzwiłam mu włosy. Uśmiechnął się słabo.
     - Nad czym tak usilnie rozmyślasz Sherlocku? - zażartowałam. 
     - Jak myślisz, On też za tobą tęskni? - zapytał. Spojrzał na mnie wyczekująco, swoimi niebieskimi oczyma. To pytanie wytrąciło mnie z równowagi. Na chwilę odjęło mi mowę.
     - Ja... nie wiem - wydukałam.
     - Ja często tęsknię za ojcem. Wiem, że ty też za Nim tęsknisz - powiedział. Odwróciłam wzrok. Rozmowa o moim bracie nie należała do prostych.
     - Staram się o tym zapomnieć - szepnęłam. - Dlaczego o to pytasz?
     - Ciekawiło mnie to. Niewiele mi o Nim powiedziałaś - wzruszył ramionami. 
     Westchnęłam cicho i odgarnęłam włosy z twarzy. Damian patrzył na mnie z troską w oczach. Zawsze zadawał trafne pytania. Czasami denerwowało mnie to, że o Niego pyta. To było zrozumiałe. Bruce umarł, a jego przyrodnim bratem był właśnie On. 
     - Wszystko ma swoje powody. Wolę to zostawić za sobą - uśmiechnęłam się do chłopaka. - Chodź tu.
     Przytuliłam go. Pogładziłam jego czarne włosy. Nie chciałam, żeby wiedział zbyt dużo. Byłam świadoma, że Rachel mu o Nim opowiadała, ale ja sama nie chciałam wiele mówić. Damian dobrze mnie znał. Gdybym powiedziała, że tęsknię, chciałby Go uwolnić. A nie mogliśmy.
     - Gdybyś miała wybierać, między Nim, a mną, kogo byś wybrała? Rachel mówiła, że zajęłaś się mną, żeby o Nim zapomnieć - usłyszałam. - Uwolniłabyś Jego, czy mnie? Gdybym hipotetycznie trafił do więzienia.
     - Nie mów tak. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało - powiedziałam. Bałam się tego pytania. Poczułam, że Damian się ode mnie odsuwa. Widziałam na jego twarzy zdenerwowanie. 
     - Kogo byś uwolniła? - powtórzył pytanie.
     - Ciebie - przyznałam. Poczułam się, jakbym Go zdradziła. Ale tak musi być. On już nie żyje. Nie żyje.  


_____

Muszę napisać tą notkę pod epilogiem, żeby wyjaśnić kilka rzeczy.
1. Do fanów Cyborga: Wiem, co sobie pomyśleliście - nie żyje. A może spróbujecie spojrzeć z innej strony...? Więcej nie podpowiem, okaże się w następnych rozdziałach.
2. Planowałam drugą serię w troszkę innych realiach. Ale po obejrzeniu takiego jednego filmu naszło mnie: A może by...? Jedno z moich wielkich olśnień ^^ Nie dziwcie się, że wybrałam takie okoliczności, czyli coś w stylu wojny. Jako miłośniczka historii postanowiłam to tak zaplanować. I przykro mi ( bo na pewno komuś to nie będzie pasować ), ale każdy z was miał inne oczekiwania, z tego co wywnioskowałam z komentarzy. Ale nie mogę dogodzić każdemu. 
3. On, Go, Nim, Jego - nie bez powodu pisane z dużej litery. Domyślcie się, kto to może być :3
4. Kolejna notka za dwa tygodnie. Muszę zgromadzić nowe pomysły i napisać trochę do przodu :)

2 komentarze:

  1. No wiesz ty co?T.T normalnie foch no T.T
    Jak mogłaś zamknąć w celi Robcia i...
    Robin: O.O czy mi się wydaje,czy ona właśnie powiedziała że za mną tęskni?
    Bo nie dałeś mi dokończyć! Chciałam powiedzieć,że to nie ładnie zamykać Robina w celi i nie opisać jak go torturowano T.T A ja chętnie poczytałabym o tych torturach T.T ale liczę że napiszesz coś o tym w następnym rozdziale :3
    robin: -,- nadzieja matką głupich
    racja ^^ a Cyborga możesz sobie zabijać ^^ Bestię też ^^ Akurat za nimi nie będę tęsknić ^^
    Bestia i Cyborg: *przerażeni przełykają ślinę*
    Mam prośbę Meggy.... mogłabyś mnie informować o rozdziałach? Byłabym wdzięczna ^^
    O i jeszcze coś! Czy film który oglądałaś to nie była przypadkiem "Intruz" ? Bo czytałam książkę i film też widziałam i to moje poerwsze skojarzenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge juz doczekac sie kolejnego rozdzialu :) Czekam na nastepny
    -Eva

    OdpowiedzUsuń