sobota, stycznia 11, 2014

Rozdział 34: "Powrót Megan"

     Krew będzie się lać
Na wieki wieków pozostanie na twojej skórze
Zabarwi ją na zawsze
Pozostawi po sobie ślad
W mroku nocy, twój wróg
Będzie widział twoje oczy
A z nich pustka będzie wypływać
Jak woda w potoku
Nigdy nie uwolnisz się od tego widoku
Każdej nocy będzie cię dręczył
I nie pozwalał spać.

     Znaleźliśmy ją po dwóch miesiącach poszukiwań. Ale już nie była taka sama. Zmieniła się tak drastycznie, że to było nie do wyobrażenia. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Byłem bliski płaczu, za każdym razem gdy spoglądałem jej w oczy. Była taka sama, a jednak inna. To już nie była moja siostra Megan- to był ktoś kogo nie znałem. To nie ta dziewczyna pokonała nas w walce rok temu.
     Raven mówiła, że nie wie jak odwrócić to, co zrobiono jej z twarzą. Nadal szukała, ale nie mieliśmy pojęcia, jak udało im się to zrobić. Czerwona 'maska' jak to określiła, na jej oczach i nasadzie nosa była jak część skóry.

     Siedziała na szpitalnym łóżku, w swoim ubraniu. Miała pusty uśmiech na twarzy, spuszczoną głowę i nieobecny wzrok. Nie wypowiedziała ani słowa, odkąd ją znaleźliśmy w tym starym budynku, oprócz 'sánguinum alae' zaraz po tym, gdy mnie zobaczyła. Raven stwierdziła, że to po łacinie znaczy 'krwawe skrzydło'. 
     Machała bezwładnie wychudzonymi nogami. Miała na sobie tylko czarną bluzkę bez ramiączek i czarne spodenki. Widać było jej większość kości przez skórę. Nie mogłem znieść tego widoku. Każdej nocy widziałem ją w koszmarach i przerażony, budziłem się.
     Nadal machała nogami, w przód i w tył. Jak zahipnotyzowana patrzyła na swoje bose stopy. Raven stała obok niej, obserwując wyniki badań na ekranach. Minęły tylko trzy dni, Tytani jeszcze nie wrócili. Ciągle próbowali znaleźć Terrę i jej przyjaciół. Nie dzwonili od jakiegoś czasu, a my byliśmy zbyt zajęci, by się odezwać. Sea pomagała jak mogła, jednak nie mogła ich namierzyć.
     - Jak sobie radzisz? - powiedziała Raven, siadając obok. 
     - Marnie - westchnąłem.
     - Nie zadręczaj się. To nie twoja wina.
     - Moja. To przeze mnie ma tą maskę na twarzy. To wszystko moja wina.
     - Jest silna. Da sobie radę. Zawsze dawała - pocieszyła mnie Raven. Położyła mi rękę na ramieniu i spojrzała współczująco. Znów byłem bliski płaczu.
     - Jak Raven? Jak? - spojrzałem na nią. - Zachowuje się jakby była w innym świecie, była zagłodzona prawie na śmierć i do tego ta twarz. Dlaczego do cholery jej to zrobili?!  
     Wstałem wściekły z krzesła i stanąłem przed Megan. Podniosła na mnie swoje niebieskie oczy, jak wyrwana z transu. Ciągle miała ten uśmiech na twarzy. Pusty, nic nie znaczący. 
     - Sánguinum alae - powiedziała cicho, patrząc na mnie.
     - Dlaczego to powtarza?! - krzyknąłem ze złością. 
     - Uspokój się, Dick - Raven podeszła do mnie i odciągnęła od Megan. Ona nadal patrzyła prosto na mnie. - Twoje krzyki niczego nie wyjaśnią. Może próbuje nam coś przekazać? Musimy się zastanowić do czego nawiązują te słowa, ale wściekłość nic tu nie da.
     Usłyszałem trzaskanie drzwi. Do pokoju wparowała Sea z wielkim uśmiechem na twarzy. Jej mina zrzedła, gdy zobaczyła siedzącą na łóżku Megan. Zakryła sobie usta dłonią i znieruchomiała. Była bliska płaczu, cała się trzęsła.
     - Sea, co ty tu robisz? - przeraziła się Raven, po czym podbiegła do dziewczyny.
     - Mare - odezwała się Megan przyglądając się dziewczynie.
     - To po łacinie morze - przetłumaczyła czarnowłosa, spoglądając na mnie. 
     Po kilkunastu minutach uspokajania dziewczyny, doszliśmy do wspólnego wniosku. Sea na to wpadła, zaraz po tym, gdy się uspokoiła.
     - Wypowiada imiona osób, które widzi. Ale tylko tych, z którymi jest bliżej związana. 
     - Ale gdy zobaczyła mnie, powiedziała "krwawe skrzydło". Co to ma wspólnego z moim imieniem? - spytałem zdziwiony.
     - Nightwing to twój pseudonim - zaczęła tłumaczyć Sea. Miała zaczerwienione oczy, przy jej bladej cerze wyglądało to przerażająco. - W wolnym tłumaczeniu to nocne skrzydło. A... to coś, co ma na twarzy jest czerwone. I wygląda trochę jak symbol, który nosisz na piersi. 
     - Rozpracowałaś to szybciej niż my - stwierdziła Raven.
     Usiadłem na krześle obok nich. Obie przyglądały mi się współczująco. Spuściłem głowę i przeczesałem palcami czarne włosy. Próbowałem uspokoić szalejące emocje.
     - Dlaczego mówi to po łacinie? - spytałem spokojnie, nie podnosząc wzroku.
     - Megan kiedyś mi mówiła, że Diana uczyła ją łaciny.W organizacji nie tylko uczyli się walczyć, ale także poznawali nowe języki i historię świata.
     - Dick, wszystko gra? - spytała zmartwiona Raven. 
     Zaczęło kręcić mi się w głowie. Widziałem rozmazane plamy, żadnych wyraźnych kształtów. Poczułem, że uderzam o coś głową, a potem zapadła ciemność.


*Narrator trzecioosobowy*

     - Teraz mam dwóch pacjentów - westchnęła ciężko Raven, gdy Richard znalazł się na łóżku. Sea spojrzała na rodzeństwo zmartwiona.Wyglądała tak, jakby za chwilę też miała zemdleć.
     - Nic mu nie będzie, prawda? - spytała niespokojnie czarnowłosą.
     - Nie. Jest przemęczony, nie spał od dwóch dni. Do tego jeszcze ta cała sytuacja, to źle na niego działa - powiedziała, uspokajając dziewczynę. Rzuciła kątem oka na nieruchomą teraz Megan. Nie miała pojęcia co robić dalej, nigdy nie była w tak beznadziejnym położeniu. 
     - Po co wróciłaś do wieży? - przypomniała sobie nagle Rachel. 
     - Ahh. Z tego wszystkiego zapomniałam ci przekazać dobre wieści. Tytani wracają. Znaleźli ich. Dzwonili do mnie jakąś godzinę temu. Mieli jakieś zmartwione miny, ale chyba nic się nie stało. Powiedzieli że będą za kilka godzin - odpowiedziała.
     Sea podeszła do łóżka Megan. Widać było, że jest wstrząśnięta stanem przyjaciółki. Raven nie wiedziała jak jej wytłumaczyć to, co zdołali wraz z Graysonem ustalić na temat porwania Megan. 
     Dziewczynie znacznie urosły włosy, teraz sięgały już prawie do kolan. Grzywka zakrywała jej połowę twarzy. Przez skórę wystawała większość kości, Raven wiedziała, że ją głodzono. Chcieli, by cierpiała jak najdłużej. Czerwoną 'maskę' na twarzy zrobiono zapewne po to, by po znalezieniu ciała Dick miał sobie to za złe. Raven wiedziała, że to był znak, który zapewne na stałe Liga pozostawiła na jej twarzy.
     Gdy tylko wrócili do wieży, Rachel zużyła większość swojej energii, by uleczyć wszystkie rany, nastawić złamane kości. Później musieli ją wykąpać, bo na skórze miała zaschniętą krew. Przez kilka godzin się nią zajmowali, ona wydawała się być jak warzywo. Mrugała oczyma, ruszała dłońmi, ale sama nie potrafiła nic zrobić. Wieczorem Rachel przeszukiwała księgi, by znaleźć sposób na usunięcie czerwonej części jej twarzy i przywrócić jej dawny kolor.
     - Wiesz dlaczego nic nie mówi? I ciągle się uśmiecha? - spytała smutno Sea. Stała przed Megan, ale ona nie podniosła na nią wzroku. Ciągle trwała w tej samej pozie, ze spuszczoną głową i dłońmi zaciśniętymi w pięści na kolanach.
     - Niektórzy ludzie reagują tak na wspomnienia, które stanowią dla nich traumę. Zawieszają kontakt z rzeczywistością i sygnalizują uśmiechem, że nic im nie jest. 
     - Zawsze była pełna dumy - powiedziała cicho Sea. Splotła ręce na piersi i zmartwionym wzrokiem przyglądała się Megan. - To jej kiedyś przejdzie, prawda? - spytała z nadzieją.
     - Na razie musimy utrzymać ją przy życiu. Później zajmiemy się jej psychiką - wyjaśniła Raven, podchodząc do dziewczyn. Mówiła tak, bo chciała ją pocieszyć. Ale tak na prawdę nie wiedziała, czy uda jej się wyciągnąć Megan z tego stanu. Niewiele jadła, nie chciała się ruszać. Musiała ją zmuszać do wszystkiego. Raven westchnęła i zaczęła przeglądać księgę, którą przyniosła ze swojego pokoju.
             
*Dick*

     Dwie godziny później, Sea zasnęła na krześle. Ona chyba też miała za sobą męczące dni. Ja zdążyłem się już obudzić. Raven nadal szukała rozwiązania problemów z Megan. A ona siedziała w bezruchu, wpatrując się w swoje dłonie. 
     Usłyszałem kilka głosów i rozmowę dobiegającą z korytarza. Rozpoznałem głos Garfielda i Victora. Usłyszałem Terrę. Wszystko to było przedwczesne. Wszystko za moment się zmieni.
     Drzwi się otworzyły. Stała w nich moja drużyna. Victor, Koriand'r i Garfield weszli pierwsi. Za nimi stała Terra. Wyglądała inaczej, niż ją zapamiętałem. Miała dłuższe włosy, bardziej dorosłą twarz. Zmieniła się, jak my wszyscy. Nagle rozmowy zamilkły. Rachel spojrzała na nich smutnym i zmęczonym wzrokiem, a Sea obudziła się i wstała z krzesła.
     Za moimi przyjaciółmi weszły dwie nowe osoby. Wysoki chłopak o jasnobrązowych włosach, w czarnej koszulce i wytartych jeansach. Gdy zobaczył Megan na łóżku, otworzył szerzej oczy i zastygł w bezruchu. Obok niego stała dziewczyna, o chudej twarzy, wysoka. Miała ciemnofioletowe włosy związane w dwie kitki. Brązowe oczy zaszkliły jej się momentalnie, gdy zobaczyła to, co my wszyscy. Uśmiechniętą, wychudzoną Megan. 
     - Mój boże - szepnęła Penny. Megan nie odrywała wzroku od swoich pięści. Jakby nie zauważyła ich przybycia.
     - Co jej się stało?- spytał spokojnie Victor. Spojrzał na Raven, która westchnęła tylko ciężko i opuściła bezwładnie ręce.
     - To bardzo skomplikowane. Nie do końca rozpracowaliśmy, jak to się pojawiło na jej twarzy - wyjaśniła cicho. 
     - Kiedy ją znaleźliście? 
     - Trzy dni temu, w piwnicy jakiegoś budynku. Była tam zbudowana tylko jedna cela. Gdy weszliśmy do środka, zaatakowała nas piątka ninja - powiedziała. - Właściwie, to Dick ją znalazł - dodała niepewnie Rachel. Oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę. Ja stałem oparty o ścianę, obok łóżka siostry. 
     - Nieważne - podsumowałem, spuszczając wzrok.
     Gwiazdka chciała podejść do mnie, ale się zawahała. Ostatecznie usiadła na sąsiednim łóżku, obok Garfielda. Victor zaczął rozmawiać o czymś cicho z Rachel. Megan nadal nie zwracała na nas uwagi. Zachowywała się, jakby była w innym świecie.
     - Wyjaśni nam ktoś to, co się z nią dzieje? - zapytała Terra. - Widziałam Megan dwa miesiące temu, była wtedy jak zawsze. A teraz. No co tu mówić! - krzyknęła niespokojnie blondynka. 
     Megan podniosła gwałtownie głowę na dźwięk swojego imienia. Wstrzymała oddech i z szeroko otwartymi oczyma szukała źródła głosu. Zatrzymała wzrok na Penny, po czym zauważyła Terrę.
     Rachel podeszła do Megan i delikatnie chwyciła ją za przedramię. 
     - Nie krzycz przy niej. To ją denerwuje - powiedziała cicho Rachel. Megan przeniosła wzrok na Iana, co go nie zdziwiło. Zaczęła normalnie oddychać i zamrugała szybko oczyma.
     - Non venit - powiedziała cicho, patrząc nadal na Iana. Widziałem w jej oczach głęboki smutek.
     - Megan - Ian chciał do niej podejść, ale błyskawicznie zasłoniłem siostrę własnym ciałem. Rzuciłem mu groźne spojrzenie.
     Chłopak się nie odsunął. Staliśmy twarzą w twarz. Nie pozwolę nikomu jej skrzywdzić. 
     - Zostaw ją - warknąłem. Poczułem, jak Raven kładzie mi rękę na ramieniu, by mnie uspokoić. W odpowiedzi napiąłem wszystkie mięśnie. Nie przestałem na niego patrzyć ze złością. On także nie chciał ustąpić.
     - Nie rozkazuj mi. To przez ciebie tak wygląda - wycedził Ian. Zacisnąłem pięści, nie spuszczając z niego wzroku. 
     - Ian! Wina leży tylko po stronie Ligi, nie Dicka - próbowała go uspokoić Terra. Chwyciła go za ramię, ale on wyrwał się z jej uścisku.
     - Nie prawda. Gdyby ciągle nie przejmowała się nim... - powiedział wściekły Ian.
     Ian nie dokończył. Megan wstała gwałtownie i podeszła do niego. Spojrzała mu prosto w oczy i zacisnęła zęby ze złości. Wszyscy byliśmy tak zaskoczeni, że nikt nie zareagował. 
     - Mówiłeś, że mogę ci ufać - szepnęła. Zobaczyłem jak jedna pojedyncza łza spływa po jej policzku. Uniosła rękę i uderzyła go w twarz. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Penny odciągnęła Iana od Megan. Nadal miał niezadowoloną minę.
     - Należało ci się - powiedziała do niego. 
     Złapałem w pasie Megan, która zachwiała się na chudych nogach. Podźwignąłem ją, a ona oparła się na mnie. Położyła mi ręce na ramionach i przytuliła się słabo. Czułem, że nie ma siły w rękach, więc podniosłem ją delikatnie i położyłem znów na łóżku. 
     Głowa opadła jej bezwładnie na poduszkę, ale nie zamknęła oczu. Zacisnęła palce na mojej dłoni i uśmiechnęła się do mnie spokojnie. Powieki jej opadły i puściła mnie. Raven podbiegła momentalnie, odsuwając nas od siebie.
     - Straciła przytomność - powiedziała szybko do Cyborga.
     Garfield i Sea wyprowadzili wszystkich na zewnątrz. Wyszedłem ze wszystkimi. Cyborg zamknął mi drzwi przed oczyma.


1 komentarz:

  1. cóż tu pisać. to co zawsze: jesteś genialna, piszesz genialnie, fabuła jest taka sama, relacje też. No cóż... powodzenia w dalszym pisaniu ;-)
    Pozdro,
    Alfik

    OdpowiedzUsuń