niedziela, października 30, 2016

Rozdział 19: Otwórz oczy

Pokaż im, pokaż im
Wszystko, co w tobie silne
To, co ukrywasz na specjalną okazję
Pokaż im, pokaż im

Kto powiedział, że masz uciekać
To, co o tobie mówią nie należy do ciebie
Pokaż im, co w tobie drogie
Pokaż im, czego powinni ci zazdrościć

   Podbiegł do leżącego na podłodze nastolatka. Pospiesznie rozpiął mu kurtkę i przyłożył ucho do klatki piersiowej. Odetchnął z ulgą. Chłopak oddychał. Położył go ponownie na ziemi i zaczął szukać jakichkolwiek innych obrażeń. Poza kilkoma zadrapaniami, nie zauważył niczego. 
    - Nic mu nie jest?! - krzyknął Tim, biegnąc w stronę swojego mentora. Batman pokiwał przecząco głową, po czym wziął nieprzytomnego Richarda na ręce. Wtedy Tim chwycił go za ramię i wskazał na sylwetkę dziewczyny, leżącej nieopodal. Był tak zajęty Richardem, że nawet jej nie zauważył. Robin podszedł bliżej i klęknął obok niej. Leżała wśród własnej krwi, ale nie miała żadnych ran. Robin sprawdził jej puls i odwrócił na bok. 
    - To musi być trucizna, jej serce bije jak szalone – stwierdził. Spojrzał przez ramię na Batmana. – Podać jej odtrutkę?
    Mężczyzna zacisnął zęby. Mógł ją zostawić i łudzić się, że karetka dotrze na czas, albo jej pomóc. Przypomniał sobie twarz Richarda, gdy mówił mu, że i tak będzie próbować z nią rozmawiać. Czy miał w ogóle prawo decydować? Czy wybór nie był oczywisty?
    - Pośpiesz się – powiedział, rozglądając się wokół. Mieszkanie wyglądało na nietknięte, co znaczy że napastnik był tutaj tylko po to, by zabić Megan i Richarda. Dlaczego jednak nie dokończył tego, co zaczął? Batman podejrzewał już, kto mógłby chcieć ich śmierci. 
    Deathstroke.
    Odwrócił się i wyszedł na ulicę, a jego czarna peleryna załopotała na wietrze. Na zewnątrz czekała Rachel. Jej wyraz twarzy od razu się zmienił, gdy zobaczyła Richarda. Batman wiedział, że zdążyła się już z nim zaprzyjaźnić. Wiedział, że i dla niej i dla pozostałej dwójki, Richard stał się kimś ważnym.
     Położył chłopaka w samochodzie. Rachel od razu przeszła do rzeczy i zaczęła szukać jakichkolwiek urazów wewnętrznych. Batman zostawił ich i wrócił do mieszkania. Robin już podał Megan odtrutkę i zakuł ją w kajdanki. Mężczyzna podszedł bliżej, uważając, by nie stanąć w krwi. Wyglądało na to, że dziewczyna się nią krztusiła. 
     - Co dalej? - spytał Tim. - Może się obudzić za jakąś godzinę, albo dłużej. Będziemy czekać?
     - Musimy się dowiedzieć, co się stało. Zabierzemy ją do jaskini, tylko zwiąż jej oczy - powiedział po chwili namysłu. Robin spełnił polecenie, a Batman wyniósł dziewczynę na zewnątrz.
    Gdy patrzył na nią z bliska,  wyglądała jak jego bliźniacza siostra. Mieli ten sam kształt twarzy,  lekko wystające kości policzkowe i identyczne czarne włosy.  Ale wygląd był jedynym, co ich łączyło i Batman nie miał co do tego wątpliwości.

~~~

     Nie wiedziała, gdzie jest. Widziała tylko ponure ściany jaskini, czuła wilgotne powietrze i słyszała piski nietoperzy. Trudno było jej skupić myśli, całe ciało dziewczyny pulsowało, jak gdyby krew chciała rozerwać żyły od wewnątrz. Szarpnęła rękoma, skutymi w kajdanki. Ktoś zadbał o to, by nie mogła za bardzo się ruszyć. Nogi także jej skuto, a do ust wsadzono knebel.
     Przypomnienie sobie, co właściwie się stało, sprawiło jej spore trudności. Odtworzyła po kolei wszystkie wydarzenia od momentu gdy uwolniła tamtą dziewczynkę z rąk sekty... On. Znalazł ją. Richard z nią rozmawiał, a później... Później...
     Deathstroke.
     Szarpnęła ciałem ponownie, starała się krzyczeć. Musiała wiedzieć, czego od niej chcą. Jak może się wydostać. Ocalić skórę. Tylko to się wtedy liczyło.
    Ktoś usłyszał hałasy i wyłonił się zza ściany. Zastygła w bezruchu. To nie był Slade. Stał przed nią Batman w pełnej okazałości. I nie wyglądał na zadowolonego. Podszedł bliżej, nic nie mówiąc. Ale Megan cofnęła się instynktownie, widząc jego zaciśnięte pięści i napięte mięśnie. Nie mogła nic zrobić, gdy szarpnął nią gwałtownie i przycisnął twarzą do ziemi. Wyszarpnął knebel z jej ust. Nic jej nie dało szarpanie się.
     - To boli - wycedziła przez zęby, czując ziemię w ustach. Spojrzała na niego nienawistnie, ale w jego oczach nie było ani krzty litości.
     - Powiesz mi, co tam się stało, albo pożałujesz, że się obudziłaś - warknął, a Megan próbowała opanować własne ciało, które chciało jak najszybciej uciec. Nie była głupia. Wiedziała, że nie ma szans na takiego przeciwnika, szczególnie, że była związana.
     - Dzieciak będzie miał szczęście, jeśli w ogóle się obudzi po takim uderzeniu - wydusiła z siebie, czując, że coraz mocniej przyciska jej głowę. Z jej gardła wydobył się jęk bólu. Batman chwycił ją za łokieć. Wiedziała, co zamierza. - Przestań...! To był Deathstroke. Cholera, przestań, przecież nie wiem jak nas znalazł!
     - Musisz się bardziej postarać - stwierdził i wykręcił jej ramię. Kości stęknęły, a Megan krzyknęła. Nie wiedziała nawet, że potrafi tak głośno. Zdusiła łzy pod powiekami, a Batman chwycił ją za gardło i posadził znów w pionie. Zagryzła wargę, by przestać krzyczeć, mimo że ból był nie do zniesienia.
     - Czego chce od ciebie Slade?! Po co zadał sobie trud, by w ogóle szukać? - zadawał kolejne pytania. Pokręciła głową, z trudem łapiąc powietrze. Spróbowała uderzyć go kolanem, ale zatrzymał je drugą ręką.
     Walczyć, walczyć, uwolnić się, szybko, zanim zabraknie mi powietrza... 
     Wykrzesała siły, by ponownie uderzyć kolanem. Puścił jej gardło, ale zamiast tego popchnął znów na twarz. Kajdanki i łańcuch zadzwoniły. Megan wzięła kilka głębszych oddechów, ale nie dano jej czasu na więcej. Chwycił jej wykręconą rękę, powodując jeszcze gorsze cierpienie. Wrzask odbił się echem po jaskini. Grupa nietoperzy zerwała się do lotu.
     Gdy tylko zbliżył dłoń do jej twarzy, klapnęła zębami i warknęła niczym zwierzę. Batman zawahał się, ale tylko na moment. Wiedział, że i tak nic nie zrobi. Była w kropce, zdana na jego łaskę.
     - Przestań już. Ona nic więcej nie wie - odezwał się ktoś za jego plecami. Megan zamarła, słysząc ten głos. Batman odsunął się od niej, a ona zobaczyła to, czego się najmniej spodziewała i najbardziej obawiała. Damian stanął obok Batmana. Ubrany w czarny golf, spodnie i czerwone trampki, tak po prostu. Miał idealnie uczesane włosy, i nadal na policzku jasną bliznę od cięcia sztyletem. Jakby już od dawna tu był. Jakby... tu mieszkał. Megan z trudem się podniosła.
     - Szukałam cię. Myślałam, że zabił cię Deathstroke. A ty sobie tak po prostu... Myślałam, że masz więcej godności, do cholery - syknęła. Dotąd spokojna twarz Damiana skrzywiła się w grymasie. - Ale czego mogłam się spodziewać po dziecku.
     - askat! lays lak alhaq!* - krzyknął ze złością. Megan zamknęła usta, ciągle patrząc mu prosto w oczy. Batman sięgnął do ramienia syna, jakby chciał go uspokoić, ale on się uchylił i podszedł bliżej do Megan. - Nic nie wiesz o tym, co się zdarzyło. A ja nadal mogę sprawić, żebyś tego pożałowała - zagroził. Megan prychnęła.
     - Ja też mam język. Tylko komu uwierzy Ra's? - spytała. Damian dostrzegł w jej oczach niebezpieczny błysk.
      - To można zmienić.
      Batman chwycił chłopca w pasie i odciągnął do tyłu, zanim zdążyłby wyciągnąć jakąkolwiek ukrytą broń. Krzyknął jeszcze coś po arabsku, a Megan tylko zaśmiała się pogardą. Damian był wściekły. Nie przyzwyczaił się do tego rodzaju nieposłuszeństwa. Głupie uwagi Willow były niczym, w porównaniu do tego co potrafiła Megan.
     Nie znał jej z tej strony. Nie był świadom, jak wiele była zdolna zrobić, by zmylić przeciwnika, wywołać w nim emocje dokładnie takie, jakich potrzebowała. Wszystko, by zadbać o własną skórę.
     - Ra's cię wykorzystał. Jesteś tylko zabawką w jego rękach, potrzebną by zachwiać Richardem. Ale to już wiesz - odezwał się Batman. Nie odezwała się. Nie przyznała mu racji. Miała ochotę wydrapać mu oczy.
     Dlaczego chcą zachwiać tym, co wydawało się być pewne? Ra's, Liga, to wszystko co mam. Uratowali mnie przed głodem, zimnem. A Gotham to przeklęte miejsce. Mogłam tu już nigdy nie wracać. 
     - Mogłabyś nam pomóc. W zatrzymaniu Slade'a. I Ra's - powiedział już spokojniej Damian. Megan pokręciła z niedowierzaniem głową.
      - I skazać Willow na śmierć? - uniosła brwi, jakby oczekiwała na odpowiedź. Nikt się nie odezwał. Megan uśmiechnęła się nieprzyjemnie. Wyglądała okropnie, cała w krwi, ziemi, kurzu, z setkami siniaków na szyi i skręconą ręką. Czuła z resztą też. Jakby ktoś uderzył ją w twarz, a potem wystawił do wiatru.
      - Tak myślałam - dodała. Zamknęła oczy, chcąc uciec od tego wszystkiego. - Zawieź mnie do więzienia, wydaj policji, nie dbam o to. Tylko nie próbuj mnie mieszać w ten wasz spisek. O którym Ra's i tak się dowie.
     - Od ciebie?
     Spojrzała na Batmana. Znów się uśmiechnęła.
     - To już zależy.

~~~

     Rachel od kilkudziesięciu minut siedziała z zamkniętymi oczyma, a właściwie lewitowała. Dłonie trzymała nad głową Richarda. Kory stała obok, wpatrując się w nieprzytomnego chłopaka. Jego klatka piersiowa unosiła się nieznacznie. Kory bała się, że zaraz w ogóle przestanie oddychać. Spojrzała znów na Rachel. Dziewczyna próbowała przywrócić Richarda do przytomności, ale jak do tej pory, nie widać było żadnej zmiany. 
     Garfield i Barbra siedzieli na krzesłach obok, nie mając zbyt zadowolonych min. Oboje milczeli, a Barbara ukrywała napływające jej do oczu łzy. Wszyscy wiedzieli, co się dzieje, ale nikt nie odważył się powiedzieć tego głośno. Jakby to miało sprawić, że rzeczywistość się zmieni. Że Richard szybko się obudzi, że wcale nie zapadł w śpiączkę. 
     Chwilę po tym, jak Bruce i Damian weszli do środka pokoju, Rachel otworzyła oczy. 
     - I co z nim? - spytała od razu Barbara. Starła łzy z twarzy rękawem swetra i wbiła spojrzenie w Rachel. Dziewczyna pokręciła głową.
     - Nie jest dobrze - powiedziała cicho. Wszyscy obecni jakby wstrzymali oddechy. - Jego świadomość... jakby się zgubiła. To może świadczyć o ciężkim uszkodzeniu wewnętrznym, ale nie jestem lekarzem. Nie wiem, co mu jest. Wiem tylko, że nie potrafię go na razie obudzić i nie byłby to chyba dobry pomysł, jeśli faktycznie doznał jakiś gorszych urazów.
      - Doktor Thompkins będzie tutaj dopiero jutro, była poza miastem. Do tego czasu musimy zaczekać - odezwał się Bruce. Spojrzał na Richarda, nieruchomo leżącego na łóżku, przykrytego kocem i podłączonego do urządzeń kontrolujących funkcje życiowe. Nie potrafił uwierzyć, że chłopak mógłby się już nie obudzić.
     - Zawsze jest inne wyjście. - Wszyscy przenieśli wzrok na Damiana. - Można  jeszcze użyć Lazaurus Pit.

~~~

     Wróciłam do mieszkania May, by się poskładać do kupy. Mieszkanie było opustoszałe, ale nie widać było nigdzie policji. Najwyraźniej Amy musiała się zmyć tak szybko, jak usłyszała że ktoś się włamał. Nie miałam zamiaru winić ją za to, miała własne życie i problemy. Nic jej było do moich.
   Użyłam jej sprzętu medycznego i usztywniłam sobie łokieć. Miałam zamiar stąd zwiać jak najszybciej, ale nadal nie widziałam gdzie. Uważałam, by nie wdepnąć w plamy mojej krwi, nadal zdobiące podłogę. Zdecydowałam się posprzątać bałagan, który poniekąd sama zrobiłam. Bezpieczniej będzie się zastanowić, zanim w ogóle się gdzieś ruszę.
    Znalazłam w łazience jakąś szmatę, wodę i wzięłam się za czyszczenie. W międzyczasie próbowałam wymyślić, co zrobić dalej. Zostanie w Gotham nie wchodziło w grę pod żadnym pozorem, Batman sam powiedział, że jeśli znów mnie zobaczy w "swoim mieście" to z pewnością trafię za kratki. Prychnęłam z pogardą. Może się wypchać tą swoją litością. 
     Umyłam brudne ręce po sprzątaniu. Wróciłam do salonu i rozejrzałam się wokół. Tak cicho.
     Na podłodze leżała kula z padającym śniegiem.
     Dokumenty od Richarda zniknęły.
     Chwyciłam swoją torbę i szybkim krokiem opuściłam mieszkanie. Zamknęłam drzwi kluczem leżącym pod wycieraczką i po czym włożyłam go tam z powrotem. 
     - Śpieszysz się?
     - Tak jakby.
     Spojrzałam przez ramię na Talię. Ubrana w buty za kostkę na wysokim obcasie, ciemnozieloną sukienkę z głębokim dekoltem, wyglądała jakby wybierała się na jakieś przyjęcie. Niedbale zarzucony czarny płaszcz i elegancka chusta z pewnością nie chroniły ją przed zimnem. Brązowe włosy sięgające prawie bioder miała swobodnie rozpuszczone.
     - Spotkaliście się już - stwierdziła bardziej, niż zapytała. Chwilę zajęło mi połączenie faktów i uświadomienie, że chodzi jej o Batmana. Kiwnęłam głową twierdząco. Wyprostowałam się. - To dobrze. Zaoszczędził mi tłumaczenia.
     Zmarszczyłam brwi. Zaczynałam mieć niedobre przeczucia.
     - Tłumaczenia czego?
     Talia uśmiechnęła się. Na jej dłoniach błysnęły bransolety, zapewne niebotycznie drogie, gdy wskazała mi dłonią drogę w kierunku centrum miasta. 
     - Bardzo tajnego planu, w którym z pewnością będziesz chciała wziąć udział - odparła tajemniczo. Odwróciła się zgrabnie i zaczęła powoli iść wskazaną drogą. Wcisnęłam ręce w kieszenie ciepłej, zimowej kurtki z futerkiem.
     - Coś za dużo macie tych planów. Dlaczego sądzisz, że akurat twój będzie wart zachodu?
     - Bo kochasz Jasona. A zemsta za jego śmierć będzie warta każdego wysiłku, czyż nie?
     Poszłam za Talią. I cierpliwie słuchałam jej planów o tym, jak zamierza doprowadzić do upadku potęgi swojego ojca, przywódcy największej terrorystycznej organizacji, Ra's al Ghula.

_____

* Zamilcz! Nie masz prawa! - tłumaczenie google :3
    

7 komentarzy:

  1. NO! Warto było czekać! :D Rozdział boski, kłótnia Damiana i Megan i te arabskie przekleństwa...no idealnie po prostu :-) Strasznie szkoda mi Richarda... Normalnie jak złapię Slade'a to... Ah... No ukatrupię normalnie!
    Już nie mogę się doczekać nexta ;-)
    Pozdrowionka i weny życzę :-)
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba czegoś nie rozumiem. KIEDY ZGINĄŁ JASON? Jeśli coś pominęłam to bardzo, ale to bardzo przepraszam. Tak poza tym super rozdział, jak i każdy inny. :)
    Żegnam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jason zginął jako nastolatek, gdy Joker wysadził w powietrze magazyn z nim i jego matką, po tym jak wcześniej pobił go łomem (to było w komiksach, nie w moim opowiadaniu :P). Później zmartwychwstał, a pełną sprawność odzyskał dzięki Lazaurus Pit. Historię Jasona przedstawia film animowany "Under the Red Hood", polecam obejrzeć ;)

      Usuń
    2. Kompletnie o tym zapomniałam, czasami uciekają mi najoczywistsze rzeczy. Myślałam, że coś pominęłam w opowiadaniu, a zupełnie nie brałam pod uwagę tej jego pierwszej śmierci. Uff... już się bałam, że go ukatrupiłaś. Swoją drogą film oglądam i nie był zły, choć nie podoba mi się styl jakim go narysowali.
      Moja pomyłka to totalna wtopa i dziękuję za sprostowanie.

      Usuń
    3. Każdemu się zdarza ;D Jak dla mnie to jeden z lepszych filmów animowanych DC, choć trzeba przyznać, że Jason w komiksach jest o wiele głębszą i lepiej przedstawioną postacią. Ale nie wszystko można wcisnąć w te ledwo półtorej godziny filmu ;)

      Usuń
  3. Aż trudno w to uwierzyć ale beznadziejna ja w końcu założyłam bloga xD (pierwsze rozdziały są beznadziejne xD dalsze mam nadzieję,że trochę lepsze i jakoś ujdą) Zapraszam odważnych, którzy nie boją się przeczytać moich wypocin xD Sprzed jakiegoś roku lub więcej są pierwsze rozdziały więc... xD Pozdro dal odważnych i mam nadzieję do zobaczenia u mnie :)
    http://teentitansmegandickzed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam ^^ Ogłaszam nominację do LBA na moim blogu <3 http://mlodzi-tytani-raven.blogspot.com/2016/12/nominacja-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń