" Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jakim jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę. "
-Curt Kobain
*Punkt widzenia Robina*
Cyborg trzasnął drzwiami. Odwróciłem się gwałtownie na krześle w jego stronę. Ciągle trzymałem dłoń Gwiazdki, która zasnęła kilka minut temu. Jej obrażenia szybko się goiły, a stan poprawiał. Spędzałem tutaj całe dnie, a czasem nawet noce. Gdy na nią patrzyłem, zapominałem o Megan i Cieniach. Gwiazdka była jednak nadal zbyt słaba, by mówić czy się ruszać. Winiłem się za to, że nie zdołałem jej obronić.
Powrót Cyborga przypomniał mi o tym wszystkim. O ataku Cieni, o bitwie która nas czekała. O Megan.
- Znaleźliście ją? - spytałem, spoglądając na śpiącą Gwiazdkę. Głowę położyła na prawej stronie, a rude włosy rozsypały się na białej poduszce. Miała zmęczony wyraz twarzy, ale mimo to wyglądała pięknie. Zacisnąłem palce na jej wiotkiej dłoni.
- Tak. Tyle, że uciekła i nas okłamała! - krzyknął, siadając na krześle. Spojrzałem na niego karcąco. Uspokoił się. Puściłem dłoń Gwiazdki, po czym wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Chodźmy. Ona musi się przespać - rzuciłem do Cyborga, otwierając drzwi. Wyszedł za mną na korytarz. Widziałem złość na jego ludzkiej części twarzy. Oparłem się o ścianę i splotłem ręce na piersi. Średnio obchodziło mnie to, co znów zrobiła Megan. Odeszła, zostawiła mnie. Teraz liczyło się tylko zdrowie Gwiazdki.
- Mów. Tylko cicho - zachęciłem go.
- Byliśmy w tym mieście. Szukaliśmy jej tam, gdzie mówiła Raven. Znaleźliśmy ją dopiero w parku, ale zaczęła uciekać. Miała na sobie strój wojownika Cieni, a gdy ją dogoniliśmy, walczyła z nami. Przecięła Bestii rękę swoją bronią i uciekła - wyjaśnił szybko Cyborg.
- Co? - zza rogu wyszła Raven z kubkiem herbaty w dłoni. W swojej czarnej bluzce z długim rękawem, jeansowych spodniach, glanach i z podkrążonymi oczyma wyglądała niczym czarna zjawa. Nie spała całą noc, bo musieliśmy zająć się Gwiazdką. Przydałoby się jej trochę odpoczynku.
- Megan nas okłamała. Najwyraźniej nigdy nie zbuntowała się przeciw Cieniom, to wszystko było częścią ich planu. Walczyła z nami i nawet nie próbowała się tłumaczyć - wyjaśnił jej Cyborg. Wbiłem wzrok w ziemię. Nie dotarło do mnie jeszcze to, co właśnie powiedział mój przyjaciel.
Rae miała zdziwioną minę. Podeszła do nas bliżej, spoglądając na nasze twarze spokojnym wzrokiem. Ponoć widziała już Megan na dachu jakiegoś budynku. Nie rozumiałem więc jej zaskoczenia, czy tym bardziej niedowierzania.
Miałem w to wierzyć? Że moja siostra wcisnęła nam zmyśloną historię o buncie przeciw Cieniom, udało jej się przechytrzyć moce Raven, udawać przed nami tyle czasu? To się nie zgadzało, po prostu musiał coś przekręcić! Od początku jej nie ufał, na pewno chciał nas nastawić przeciwko niej.
- Trudno mi w to uwierzyć. Widziałam dokładne obrazy w jej umyśle - zaprzeczyła słowom Cyborga.
- Musiała to wymyślić. Skąd wiesz, że nie przygotowywała tego od miesięcy. Tak jak Slade knuje przeciw miastu - przekonywał ją dalej. Coś w moim wnętrzu drgnęło ze złości. Jak może porównywać Megan do Slade'a?
Raven odwróciła wzrok. Ona nie chciała wierzyć w tą historię. Ja wiedziałem, że to kłamstwo. Nie mogłem bezczynnie słuchać jak Cyborg próbuje mi sprzedać tą wyssaną z palca opowieść. Kubek w dłoni Raven zadrżał, a ona sama mruknęła coś pod nosem i zmartwiona minęła nas. Weszła do pokoju szpitalnego. Chyba wyczuła, że Cyborg ma mi coś do powiedzenia.
Nie chciałem go słuchać. Nie patrząc na niego, ruszyłem w stronę swojego pokoju. Wciąż czułem wściekłość, irytację, a nawet... odrazę. Usłyszałem kroki Cyborga za sobą. Napiąłem mięśnie i zacisnąłem pięści. Poczułem jego sztuczną i zimną rękę na ramieniu. Odwróciłem się gwałtownie. Stanęliśmy twarzą w twarz.
- Jest przestępcą i zabójcą - zaakcentował ostatnie słowo. - Nie możemy jej ufać. Może nawet w kwestii tego, że jest twoją siostrą kłamała.
- Nie kłamała. Sprawdziłem to - wycedziłem przez zęby. Spojrzał na mnie litościwie, co mnie jeszcze bardziej rozzłościło.
- Więc wybierasz ją, a nie własnych przyjaciół? - Cyborg posunął się w stronę szantażu. Nie odpowiedziałem. Odwróciłem się i zniknąłem mu z oczu za drzwiami do kolejnego korytarza. Zdołałem opanować buzujące we mnie emocje.
Wróciłem do swojego pokoju. Na biurku nadal leżała kartka od Megan. Nie chciałem znów jej czytać, robiłem to wcześniej to kilka razy. To tylko przypominało mi o tym, że znów mnie zostawiła.
Usiadłem na łóżku i opuściłem wzrok. Wpatrzyłem się we własne buty. Co mam teraz zrobić? Megan mnie zostawiła, przyjaciele są przeciw niej. Kogo mam wesprzeć? Nie wyobrażałem sobie walczyć z własną siostrą. Tylko ona mi została. Więc co dalej? Jak mamy pokonać Cienie, skoro pozornie stoimy po dwóch różnych stronach?
Wiele pytań i brak odpowiedzi. Sam nie wiedziałem, czy zdołam ponownie jej wybaczyć. Odeszła, żeby walczyć samotnie przeciw Cieniom, a teraz okazuje się że znów do nich przystała? To nie miało najmniejszego sensu. Historia Cyborga stawała się coraz bardziej rzeczywista...
Nie. Nie mogę w to wierzyć! Widziałem, jak Megan walczy z Cieniami, jak zabija Dianę. Słyszałem prawdziwe słowa Raven o jej przeszłości. Nic się tutaj nie zgadzało. Objąłem głowę rękoma. To było dla mnie zbyt wiele.
Drzwi się otwarły. Podniosłem wzrok. W drzwiach stanął Cyborg. Wyglądał już na bardziej uspokojonego. Spojrzał na mnie współczująco i podszedł bliżej. Westchnąłem i przeczesałem włosy palcami.
- Przepraszam za te napady złości - mruknął pod nosem. Przepraszanie nie szło mu najlepiej. - Wiem, że sprawdziłeś jej pochodzenie. To wszystko... z powodu tego co się dzieje. Cienie w mieście, Gwiazdka ciężko ranna, ty nie wiesz co robić. Chcę tylko żebyś wiedział, że nie kłamałem.
Więc to prawda. Ona znów działa dla Cieni. Zdradziła nas, okłamała mnie. Ta informacja dobiła mnie jeszcze bardziej.
- A ty? - spytałem, nie patrząc mu w oczy. - Co byś zrobił?
- Porozmawiał z nią - odpowiedział po chwili. Położył mi rękę na ramieniu i uśmiechnął pocieszająco. Wstałem z łóżka i oboje ruszyliśmy w stronę holu.
*Punkt widzenia Megan*
- Megan, mamy świeże wieści z Jump City - powiedziała od razu Sea, gdy tylko zamknęłam drzwi pokoju. Właśnie wróciłam z drugiego piętra, wykradałam informacje o nowych celach organizacji. Rzuciłam pendrive'a na łóżko Iana.
Usiadłam na własnym łóżku i zdjęłam maskę z twarzy. Jeszcze pięć minut temu dostałam porządny zastrzyk adrenaliny, gdy jeden z agentów przyłapał mnie na przeglądaniu plików w komputerze. Na szczęście udało mi się to wiarygodnie wytłumaczyć.
- Co się stało? - spytałam bez większego entuzjazmu. Cienie nie planowały kolejnego ataku na Jump City, więc nie było powodu do szczególnych zmartwień. Tylko Metropolis, Gotham i kilka mniejszych miasteczek.
- Po pierwsze, podaj mi tego pendrive'a - westchnęła ciężko i wyciągnęła rękę. Wstałam, wzięłam pamięć od Iana i podałam go dziewczynie. - Po drugie, Holly widziała Cyborga i Robina zmierzających na wschód. Nie wiemy dokąd jadą - poinformowała mnie, obracając urządzenie w dłoniach.
- Może jadą się ukryć - zaproponował Ian.
Stanęłam w bezruchu. Może tak będzie lepiej? Odejdzie gdzieś daleko, będzie bezpieczny. Już miałam ochotę się odwrócić i zapomnieć, ale jakaś niewidzialna siła kazała stać mi w miejscu. Nie. Nie, tak nie jest dobrze. Jego przyjaciele cierpią. A to tylko i wyłącznie moja wina. Dlaczego nic z tym nie robię? Pozornie chcę go chronić, ale tylko sprawiam mu ból. Wszystko jest ze mną nie tak.
Otarłam wierzchem dłoni kilka łez, które ukradkiem wypłynęły spod powiek. Podjęłam już decyzję. Pomogę zlikwidować Cienie. Później poukładam sprawy związane z Dickiem. Teraz nie mogę już wrócić.
Krótkoooooooooooooooooooo.
OdpowiedzUsuńBardzo krótko, nawet wkręcić się nie zdążyłam.
Zgadzam sie z TeaFor zdecydowanie za krotko :)
OdpowiedzUsuń-Eva
A ja uważam że było ok :) Nie zawsze da się napisać długi rozdział, doskonale o tym wiem ._.
OdpowiedzUsuń